Strzał w 10.
Malutkie zatoczki, cień na plaży i z drzew i z materiałowego daszka. Jadzi do szczęścia potrzebny jest jedynie strój kąpielowy. Niestety Krynia nadal od wody trzyma się na dystans.
Jest fajnie, do okolic centrum Weligamy udajemy się tylko w jedno miejsca. Na wprost dworca autobusowego znajduje się knajpka AVM (polecana w lonley planet) gdzie serwują całkiem smaczne jedzenie, a przede wszystkim soki świeżo wyciskane, pare setek smaków do wyboru od pojedynczych do mieszanych. Taki wybór, że nie wiadomo od czego zacząć.
Dzień zleciał na, a to nowość, plażowaniu.
Tak jeszcze aprpopo Turtle Bay - są tam dwie czy trzy budki z jedzeniem, korzystamy z tej najbliżej naszego miejsca plażowego.
Prowadzi ją kilku zupełnie niepasujących tu gości. Chociaż może nie tyle niepasujących, co niespotykanych tu gości. Wyglądają jak hinduscy rastafaranie. Jednym z większych wyzwań było dla nich skręcenie lolka na plaży przy dość silnych podmuchach wiatru. Do teraz nie wiem, dlaczego nie robili tego w budzie. Jednocześnie dostaliśmy propozycję 5 gram za jedyne 4.000 rupi (jakieś 90 zeta). Patrząc na to przez pryzmat ich oczu i humoru jakość do ceny na bardzo dobrym poziomie ;)
Ale na gotowaniu też się znają, zrobili takie paluszki rybne, że dziewczynkom do teraz uszy się trzęsą na samo wspomnienie.
Zamówiliśmy też Shawarama z kurczakiem (pierszwy raz na Sri Lance coś takiego nam wpadło w oczy), coś na kształt wrapa, z tym że warzywa są lekko zgrilowane/podsmażone na płycie. A to powoduje, że całość jest ciepła i wyczuwa się nutkę grilla (niestety połączoną z tłuszczem nie pierwszej świeżości).
Dziewczynki chyba już złapały odpowiedni rytm i przyzwyczaiły się na dobre do klimatu i Sri Lanki ogółem. Z jedzeniem też od kilku dni sytuacja opanowana - głównie ryba, do tego podjadają coś z naszych talerzy - przeważnie makaron lub ryż, do tego miejscowe przekąski.
W Sameera Villa jak w Lidlu, codzień coś nowego. Dzisiaj wywaliło prąd w pokoju i to w momencie kąpania dziewczynek. Także kończyliśmy w stylu górników z przodka, w świetle czołówki. Na szczęście podgrzewacz wody, był na osobnym obwodzie.
Wycieczkę do Galle na razie odpuszczamy. Jutro znowu Turtle Bay.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli natchnęliśmy Ciebie do wypowiedzi, pisz tutaj: